Wbrew pozorom, właściwe urządzenie maleńkiego pokoju to nie lada wyzwanie. Nawet najmniejszy błąd może kosztować nas optyczną utratę cennej przestrzeni. Wystarczy jednak pamiętać o kilku, prostych zasadach, aby nasze niepokaźne lokum wydawało się większe, niż jest w rzeczywistości.
Zdecydowana większość z nas mieszka w małych mieszkaniach. Metraże wahające się od 30 do 60 metrów kwadratowych, podzielone niejednokrotnie na wiele pomieszczeń, trudno uznać za przestronne miejsce do życia i wypoczynku. Niestety, czy nam się to podoba czy nie, Polacy są pod tym względem na szarym końcu Unii Europejskiej.
Jednak w rankingu dotyczącym mieszkań własnościowych, plasujemy się w samej czołówce. Aż ponad 80 proc. mieszkań nad Wisłą to mieszkania własnościowe. Dla porównania, w innych krajach Europy Zachodniej mieszkania tego rodzaju nie przekraczają 50 proc. całości rynku. Większość czterech ścian w Niemczech czy Szwecji to mieszkania wynajmowane. Jak wynika z powyższego, wielu z nas wzięło sobie do serca stare porzekadło – „Ciasne, ale własne”.
Paradoksalnie, czym mniejsze mieszkanie, tym trudniej je urządzić. I to nie tylko dlatego, że na niewielkiej powierzchni chcemy zmieścić jak najwięcej sprzętów. Źle urządzone małe pomieszczenia wydają się jeszcze mniejsze, niż są w rzeczywistości. Jeśli więc chcemy optycznie zyskać dodatkową przestrzeń oraz oszczędzić sobie nerwów i niepotrzebnych wydatków, warto zastosować się do kilku prawideł, czy mówiąc wprost kilku sprytnych sztuczek.
Światłość widzę
Jeśli duże pomieszczenia potrzebują dużo światła, to małe potrzebują go jeszcze więcej. Nie ma nic gorszego, niż niedostateczne oświetlenie niedużego pokoju. Zaciemnione pomieszczenia wydają się nie tylko mniejsze, ale po prostu nieprzyjemne. O ile na to, co mamy za oknem i co jednocześnie przysłania nam światło słoneczne nie mamy z reguły większego wpływu, o tyle na to, co mamy „przed oknem”, jak najbardziej.
Ciężkie i zwaliste zasłony, grube i zbyt wzorzyste firany czy toporne i nieprzejrzyste rolety. Wystarczy wybrać tylko jeden z wymienionych elementów lub – o zgrozo – wszystkie, aby do naszego pokoju dochodziło zbyt mało promieni słonecznych. Najlepiej w ogóle zrezygnować z zasłon, a zasłony i rolety powinny być wykonane z lekkich i przewiewnych materiałów o prostych wzorach.
Podobnie należy postąpić w przypadku wyboru nowych drzwi. Zdecydowanie lepiej sprawdzą się wrota z choćby niewielkim przeszkleniem, niż te, które go w ogóle nie posiadają. Reasumując, czym lepiej doświetlone pomieszczenie, tym większe się ono wydaje.
Kolor ponad wszystko
Kobietom z reguły nie trzeba tego tłumaczyć, mężczyznom już niekoniecznie. Właściwie dobrany kolor ubrania może podkreślić atuty naszego ciała i odwrotnie, czyli przykryć takie czy inne niedoskonałości. Podobna zasada panuje w przypadku doboru aranżacji, którą chcemy pokryć ściany naszego mieszkania.
Najogólniej należy przyjąć, że jasne i chłodne kolory optycznie powiększają pomieszczenie, zaś ciemne i ciepłe je pomniejszają. W związku z tym, w małych mieszkaniach zaleca się malowanie pokojów w odcieniach przede wszystkim bieli, ale również popielu, beżu i innych pastelowych kolorów. Jasne kolory odbijają światło i tym samym sprawiają, że ściany wydają nieco bardziej oddalone od nas niż rzeczywistości.
Wręcz niedopuszczalne jest pokrycie ścian odcieniami granatowego, fioletowego, brązowego i innych ciemnych kolorów. Ciemne barwy pochłaniają światło i powodują uczucie przytłoczenia. Nic dziwnego, że pomieszczenia w takich kolorach wydają się dużo mniejsze, a dłuższe przebywanie w nich jest po prostu nieprzyjemne dla naszego oka.
Co do zasady, w małych mieszkaniach lepiej odpuścić sobie tapetowanie. Pstrokate wzory, którymi jest pokryta zdecydowana większość papierowych arkuszy, rozpraszają uwagę i sprawiają wrażenie nieładu, który jest największym wrogiem dużej przestrzeni. Ale jeśli już uparliśmy się na tapetę, wybierajmy wyłącznie z tych, które mają proste i stonowane wzory oraz są utrzymane w podobnej kolorystyce.
Minimalistyczne meble i dodatki
W jasnych kolorach powinny być utrzymane nie tylko ściany, ale także meble, podłoga i inne elementy wystroju. Czasem nawet jeden źle dobrany detal potrafi przekreślić całość i zepsuć oczekiwany efekt. Kupując nowy dywan, szafkę czy krzesło, skupmy się przede wszystkim na tym, jak nasz zakup będzie komponować się w pokoju. Najlepiej, aby większość detali była utrzymana w podobnej kolorystyce, ale nie więcej, niż w trzech odcieniach.
Podobnie jak w przypadku tapet czy firanek, tu również powinniśmy zrezygnować z bogatego wzornictwa i postawić na prostą formę. Misternie rzeźbiona rama lustra czy nogi stołu zakłócają naszą uwagę i wydają się zajmować więcej miejsca. Warto ograniczyć udział lub w ogóle zrezygnować z drewnianych elementów na rzecz tych wykonanych ze szkła, jasnego plastiku czy chromowanego metalu. Tego rodzaju materiały wydają się wyjątkowo lekkie, co świetnie służy „powiększaniu” naszego mieszkania.
Choć zasygnalizowano to już wcześniej, warto to jeszcze raz powtórzyć. Bałagan jest największym wrogiem optycznie powiększonej przestrzeni. Nawet najjaśniejsze i najbardziej minimalistyczne meble i dodatki stracą swój urok, jeśli będą zastawione dziesiątkami zupełnie niepotrzebnych drobiazgów i bibelotów lub co gorsza rzeczami, które powinny być schowane w szafkach. Innymi słowy, przestrzeń i porządek są ze sobą nierozerwalnie związane.
Lustereczko powiedz przecie…
Lustro to w zasadzie jeden z dodatków, ale na tyle ważny, że warto poświęcić mu osobny akapit. W zdecydowanej większość polskich domów, zwierciadła znajdziemy wyłącznie w dwóch miejscach: przedpokoju i łazience. Jeśli jednak zależy nam wizualnym powiększeniu metrażu, koniecznie powinniśmy zawiesić lustra również w innych pomieszczeniach.
Lustra odbijają otaczającą je przestrzeń i tym samym niejako wchłaniają ją. Dzięki temu złudzeniu optycznemu, nawet najmniejsze pokoje będą wydawać dużo większe niż są naprawdę. Zanim jednak zaopatrzymy się w nowe zwierciadło i cudownie „rozmnożymy” przestrzeń, warto pamiętać o dwóch kwestiach.
Po pierwsze, aby uzyskać jak najlepsze efekt powiększenia, należy wybierać lustra o szerokim kształcie, najlepiej niemal tak szerokie jak ściana, na której się znajdują. Lustra podłużne w pomieszczeniu o prostokątnym albo kwadratowym kształcie dadzą mizerny efekt, ale za to świetnie sprawdzą się dobrze w przedpokojach. O ile oczywiście zależy nam na jego optycznym wydłużeniu.
Po drugie, ściany w pomieszczeniu z lustrem nie mogą być zbytnio „upiększone”. Jeśli zdecydujemy się na zakup lustra, lepiej zrezygnować z obwieszania ściany różnego rodzaju obrazkami czy zdjęciami. A jeśli już musimy je koniecznie powiesić, zamiast tradycyjnych, drewnianych ramek, oprawmy je w praktycznie przeźroczyste antyramy. Po raz kolejny kłania się zasada, że minimalistyczny porządek to największy sprzymierzeniec w optycznym powiększaniu pokoju.
Nie byle gdzie, czyli rozstaw mebli i ścian
Wielu z nas spotkało się z tym po kapitalnym remoncie czy podczas urządzania nowego mieszkania. Pusty pokój, który wcale nie wydawał się taki mały, po umeblowaniu go po prostu „skurczył się”. O ile łóżko, tapczan czy sofa oraz biurko czy stół i towarzyszące im krzesła czy fotele muszą pozostać na swoich miejscach, o tyle meble można umiejscowić w bardziej oryginalny sposób. I „odzyskać” dzięki temu kilka brakujących metrów kwadratowych.
Aby uzyskać taki efekt, należy umiejscowić meble nad podłogą, czyli podwiesić je. Oczywiście im wyżej, tym lepiej. W tym zabiegu chodzi przede wszystkim o to, aby uwidocznić jak największą część obrysu pomieszczenia.
Warto więc zrezygnować z tradycyjnej meblościanki na rzecz nowoczesnych, lekkich mebli składających się z poszczególnych modułów, które bez problemu utrzymają się na kołkach rozporowych. Ponadto, warto zrezygnować z niektórych szafek na rzecz półek. Proste i płaskie deski, choćby w całości zastawione, zawsze zajmują mniej miejsca niż jakakolwiek szafka.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o jedynym, dosłownym sposobie powiększenia pokoju, jaki jest po prostu likwidacja wybranych albo wszystkich ścian działowych. Coraz więcej Polaków decyduje się na ich likwidację i uzyskuje w ten sposób łączone pomieszczenia. Oprócz łazienki, można skomasować ze sobą praktycznie wszystkie pomieszczenia we wszystkich możliwych konfiguracjach: salon z kuchnią, przedpokój z sypialnią czy jadalnię z garderobą.
Nie wszyscy są jednak zwolennikami burzenia ścian i łączenia kolejnych pomieszczeń. Ich zdaniem, niektóre pokoje powinny pozostać odseparowane, np. aby zapewnić sobie odrobinę prywatności. Warto jednak pamiętać, że ciekawym rozwiązaniem jest wyburzenie jedynie fragmentu ściany czy likwidacja drzwi i framugi. Tradycyjny podział pomieszczeń de facto zostaje zachowany, a w ten prosty sposób zyskujemy poczucie dodatkowej przestrzeni.